Wielu klientów wynajmujących mieszkania i planujących zakup własnego „M” zastanawia się: czy to dobry moment na tak ważny krok? Moja odpowiedź zawsze brzmi identycznie – każdy moment jest dobry, jeśli czujecie potrzebę posiadania swojego mieszkania. Jasne, że ceny nieruchomości się zmieniają. Kredyty też są różne w różnym czasie. Jednak czekanie na ten idealny czas na zakup nie ma sensu. Dlaczego?
Jeśli kupujecie mieszkanie dla siebie, takie, w którym chcecie mieszkać, a nie przeznaczyć go np. na wynajem, i będziecie czekać na lepszy moment, to on nigdy nie nadejdzie. Kupować nieruchomość powinniśmy wtedy, kiedy mamy na to ochotę, gdy czujemy taką potrzebę. Pamiętajmy, że obecnie kredyty udzielane są w złotówkach, a więc nie istnieje ryzyko kursowe.
Według stanu na sierpień 2021 banki wymagają co najmniej 10% wkładu własnego, tym samym nie jest to zakup na 100% wartości i odchodzi ryzyko późniejszych kłopotów przy spadku cen nieruchomości. Można zatem powiedzieć, że zakup mieszkania praktycznie zawsze jest bezpieczny. Inaczej mówiąc, kredyt – dopóki będziecie mieli pracę – nie powinien stanowić ryzyka dla Waszej przyszłości finansowej. Dla pewności da się rozpatrzeć czarne scenariusze i ustalić, w jaki sposób poradzić sobie z ewentualnymi problemami.
Spadek cen na rynku
Pierwszy problem to spadek cen mieszkań na rynku. Nawet jeżeli się to wydarzy, kredytobiorcy nie są bezpośrednio tym dotknięci. Owszem, kupiliście drożej a teraz jest taniej, ale macie już własność i kredyt spłacany na bieżąco. Można więc przyjąć, że kiedyś w przyszłości znowu ceny wzrosną. Wówczas kwota, którą zapłaciliście, będzie niższa od rynkowej. W praktyce stratę z tytułu zakupu po wyższej cenie zrealizujecie dopiero wtedy, gdy sprzedacie mieszkanie. Jeśli chcecie w nim mieszkać w bliżej nieokreślonej przyszłości, to wysokość cen nieruchomości na rynku nie powinna mieć dla Was znaczenia.
Wzrost stóp procentowych
Drugie ryzyko to wzrost stóp procentowych, a co za tym idzie wzrost oprocentowania kredytu i raty miesięcznej. Pamiętajcie jednak, że stopy procentowe rosną razem z płacami. Można więc przyjąć założenie – jeśli pracujecie i jesteście w danej dziedzinie specjalistami, to na przykład rata Waszego kredytu wzrośnie o 200 zł, ale wynagrodzenie miesięczne o 1000 zł. Oczywiście to tylko przykład. Natomiast zasada jest właśnie taka, że stopy procentowe rosną wtedy, gdy rosną ceny i płace. Dlatego dopóki macie pracę, to wzrost stóp procentowych nie powinien negatywnie wpływać na Wasz budżet domowy.
Co składa się na stopy procentowe? Wyjaśniam tutaj: https://jacekkur.pl/sklada-sie-oprocentowanie-kredytu-hipotecznego/
Zmiana sytuacji życiowej
Trzecie ryzyko to duży problem związany z zatrudnieniem lub stanem zdrowia – wydarza się coś niespodziewanego i trwałego. Wtedy, jeśli nie jesteście w stanie spłacać rat kredytu, możecie sprzedać mieszkanie. Pamiętając, że na początku wnieśliście 10 lub 20% wkładu własnego i minęło trochę czasu, z dużą dozą prawdopodobieństwa sprzedacie nieruchomość z zyskiem. Pieniądze uzyskane w ten sposób pójdą w pierwszej kolejności na całkowitą spłatę kredytu, a reszta trafi na Wasze konto.
Można więc przypuszczać, że dostaniecie z powrotem wkład własny oraz zysk z tytułu czasowej spłaty kredytu. Nawet w przypadku spadku cen nieruchomości na rynku nie powinniście do tego dopłacić. A więc niejako w wyniku dużych zmian w sytuacji życiowej i finansowej po sprzedaży mieszkania raczej bez negatywnych konsekwencji wrócicie do stanu sprzed nabycia lokalu. Można zatem powiedzieć, że zakup mieszkania nigdy nie jest na tyle ryzykownym posunięciem, żeby wstrzymywać się z decyzją do bliżej nieokreślonych lepszych czasów.